Nie odpowiadało mi towarzystwo tej dziewczyny,
nie wiedziała nic o naszym świecie a wtrącała się, zamiast po prostu odejść. Nie byłem zadowolony
tym, że musiałem pokazać jej naszego postrzelonego kolegę - Edward'a.
W duchu zastanawiałem się, dlaczego Matt w ogóle ją tu przyprowadził, przeklinałem, że wcześniej jej obok niego nie zauważyłem.
Gdy już znaleźliśmy się na miejscu gdzie ciało Edward'a leżało
bezwładne, prawie bez duszy, dziewczyna wcale się nie zawahała, ani nie uciekła tylko miała chęć nam pomóc. Bardziej sądziłem, że ucieknie i powie wszystkim o nas, o naszej sforze.
Kątem oka zdążyłem zauważyć, że Ed powoli umiera, jego szare jak księżyc futro zaczynało stawać się białe a wiatr delikatnie je pieścił, natomiast gałki oczne były w bezruchu.
Zastanawiałem się jak jej powiemy, że jej ojciec właśnie odchodzi od nas...
- To wszystko przez to, że wydłużyli czas polowań. - cedziłem słowa, nie wiedząc co w tej sytuacji powiedzieć.
Podnieśli wzrok.
- Ale przecież wilki są pod ochroną! - wzburzyła się.
Matt włożył ręce do kieszeni i stanął tuż za nią.
-Były. Dopóki pewien oficer nie zechciał ich wymordować ze względu na ich populacje, która wzrosła o 100 osobników. - wzruszył ramionami.
Dziewczyna podeszła do szarego wilka, głaskała go tak długo, aż jego płuca przestały się unosić.
Matt kucnął przy niej i wzdychał.
- Jasmine, to co powiem wyda ci się niedorzeczne ale taka jest kolej rzeczy. Ed i tak by umarł ze względu na wiek, wilki nie żyją tak długo jak ludzie.
Odwróciła się w jego kierunku i tonem pełnym zdenerwowania odrzekła:
-Tak, tyle tylko, że on miał przed sobą jeszcze ze dwa lata.
-Trzeba mu odprawić pogrzeb. - wtargnąłem się, gdyż czułem, że zaraz wybuchnie między nimi kłótnia.
-Zakopiemy go w środku lasu po zmroku, tak żeby żaden wilk się nie pałętał. Niepotrzebnie będą się smucić i wyć bo Ed'a nie ma już między nami. - Matt uronił ledwie dostrzegalną łzę gdy się odwracał w moim kierunku.
Wiedziałem, że był do Ed'a bardziej przywiązany niż do mnie. Załamał się, gdy Ed przestał się przemieniać z powrotem w człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz